sobota, 2 lutego 2013

Piętnaście


*

"Trzeba będzie na własność
odbudować nam kosmos...
niemniej dobrze mi wiedzieć,
że rozumiesz. Że jesteś..."

Po przebudzeniu się bolała mnie głowa, ale od niedzieli stało się to normą. Żeby jako tako uporządkować oczy, żeby mi się nie „pociły”, musiałam poczekać kilka dni. Nie mogłam się tak po prostu pogodzić z tym, że Karol tak po prostu sobie mnie odpuścił. Dla Liliany! Starałam się jednak o tym nie myśleć, byleby tylko mieć lepszy humor, niż się spodziewałam, że będę miała. Niewiele to dawało, ale jednak…
Kamil razem z Maksem wprowadzili się do mnie. Dawało mi to pozytywną energię do działania, ale jednocześnie obecność mojego chłopaka przybijała mnie lekko. Nie dawałam sobie rady z moją zdradą, to było okropne uczucie: mieć świadomość, że zrobiło się coś, czego nie chciało się zrobić. I przede wszystkim: za co nienawidziło się własnej osoby.
Okej, nie zanudzam was już tym, bo sądzę, że domyślacie się jak się z tym czułam. W każdym razie zaczęłam szukać pracy, Kamil oferował mi pracę w Czarnym Kocie, ale odpowiedziałam mu, że podobno spędzanie za sobą dwadzieścia cztery na dobę nie służy związkom. Blondyn uśmiechnął się wówczas i poparł moje stwierdzenie zdaniem, że trzeba dać sobie zatęsknić. Fajnie, że chociaż mam w tym jego poparcie.
Kochałam jego rysy twarzy, tak delikatne, to spojrzenie niebieskich oczu, w którym dalej było trochę smutku. Kochałam wszystko, co było z nim związane, ale zdawałam sobie sprawę, że wszystko jest tak ulotne, że jeśli wyda się prawda… To będzie koniec. I dlatego uczyłam się (jeszcze) mojego chłopaka na pamięć. Żeby wyryć sobie pod powiekami jego twarz, żeby cały czas słyszeć jego głos. Pokazywałam mu też, że bardzo go kocham… i chyba mi to wychodziło. Te wszystkie czułostki, których wcześniej nie lubiłam, teraz sprawiały mi radość.
Ale dalej nie byłam w stanie znieść, gdy ktoś mówił o miłości. Oczywiście w konkretny sposób. „Cukierki, serduszka, samo szczęście, brak problemów” – takiego sposobu nie znosiłam.
Wracając do tej mojej pracy, udałam się do Mileny. W końcu to moja przyjaciółka, powinna mi pomóc… Postanowiłam wpaść do niej bez uprzedzenia, oczywiście zabierając Aresa ze sobą. Czasem zastanawiam się, czy ten pies nie ma dosyć chodzenia ze mną na te ciągłe spacery. Miałam już dzwonić do jej drzwi, ale jakoś nie mogłam się przełamać. Właściwie co, miałabym pisać jakieś artykuły do jej gazety? Na jaki temat?
Miałam nadzieję, że niebieskooka nie zauważyła mnie. Sądziłam, że nie było takiej opcji, nie zauważyłam jej postaci w oknie, nie mignęły mi nawet jej poskręcane loki. Ale odniosłam wrażenie, że dostrzegłam krótką blond czuprynę… Cypriana. Nie mogę tyle myśleć o tym co się stało… mam już przez to zwidy – przeleciało mi przez myśl.
Wróciłam jednak do domu. Rozmyślania o mojej pracy postanowiłam porządkować razem z dawno nie przeglądanymi szufladami, może zrobiłabym jakieś miejsce na drobiazgi Kamila.
I porządkując rzeczy, wyrzucając moje stare i niepotrzebne bajery znalazłam zapisany zeszyt w kratkę. A w nim powieść, którą napisałam mając piętnaście lat. Usiadłam, opierając się o szafkę i zagłębiłam się w świat, który stworzyłam kilka lat temu… Nie powiem, było niezłe, ale wymagało dopracowania. Sądzę, że pomysły to ja miałam, ale warsztatu pisarskiego było mi brak. I być może szlifowałabym go gdyby nie to, że byłam zbyt zajęta czytaniem wydanych już książek i zajmowaniem się pracą. Nie zrobiłam tego jednak, ale postanowiłam spróbować.
Zostawiając bałagan na pół pokoju (tak, tyle tych „przydasi” się nazbierało) wyjęłam laptopa i zaczęłam pisać. Poprawiałam wszystko, co wydawało mi się niezbyt dobrym wyjściem, a także usuwałam niektóre akapity, zastępując je nowymi. Po kilku godzinach miałam zapisanych kilkanaście stron w popularnym programie komputerowym do edycji tekstu. Wtedy nie przypuszczałam, że to będzie moją przyszłą pracą, w pewnym sensie oczywiście. I w pewnym momencie uśmiech wpłynął mi na twarz, bo usłyszałam szczęk kluczy w zamku i wesoły głos Maksia, który jak zawsze po powrocie ze szkoły wołał:
-         Cześć Berenika! Wróciliśmy! Wiesz czego się dzisiaj w szkole dowiedziałem? – i dalej, opowiadać mi nowinki, które jemu wydawały się sensacyjne, a dla mnie nie były nowością.
Kochałam tego dzieciaka, tak niepodobnego z wyglądu do Kamila… naprawdę, uwielbiałam to, w jaki sposób odkrywał świat. Tak radośnie patrzył na wszystko, swoimi brązowymi oczami przez okularki. Przydługie, brązowe włosy często trochę wchodziły mu na okulary. Wraz z Kamilem próbowaliśmy go umówić do fryzjera, ale młody twierdził, że tak jest mu dobrze. Jak na swój wiek był dość wysoki, siedmiolatki w jego klasie sięgały mu do ramion.
Mały wbiegł do pokoju i rzucił się na mnie, jak zwykle opowiadając nowinki. Przez chwilę siedział u mnie na kolanach, ale dosłownie przez chwilę, bo zawołał, że jest głodny i pobiegł do kuchni sprawdzić, czy przygotowałam coś do jedzenia. Ja, niestety, w ferworze walki z pisaniem kompletnie o tym zapomniałam.
Kamil podszedł do mnie, ponownie odwróconej w stronę laptopa, przytulił od tyłu, lekko muskając mój policzek. Uśmiechnęłam się i złapałam jego dłonie w moje.
-         Co tam skrobiesz? Czemu tu jest taki bałagan?
-         A skrobię sobie coś w rodzaju powieści… Bałagan… ty chyba bałaganu nie widziałeś – zaśmiałam się. – A tak serio, robiłam dla ciebie miejsce na półkach, żebyś mógł sobie powkładać drobiazgi i znalazłam stary zeszyt, właśnie z powieścią, którą napisałam, mając chyba piętnaście lat – uśmiechnęłam się.
-         No dobra, pisz, ale najpierw to posprzątaj, bo mały biegając się zabije – po raz kolejny poczułam jego usta na moim policzku.
-         Okej… Kamil, później wychodzę. Idę do Mileny. Nie jestem umówiona, ale postanowiłam zapytać się jej o pracę. Może potrzebuje kogoś do reportaży…
-         Powieść w odcinkach? – zasugerował blondyn. – Skoro piszesz, to może spróbowałabyś… no wiesz. Publikować.
-         Ale ja nie wiem czy to się w ogóle nadaje. W ogóle to patrz, blondyn jesteś, a nie taki głupi – wytknęłam mu język.
-         Patrzcie państwo, nie jesteś blondynką, a głupia jak sto pięćdziesiąt. – wytknął mi język, uzupełniając tym swoją wypowiedź.
-         Weź, bo jeszcze pomyślę, że mam tutaj kogoś z mensy. Żartowałam… panie mentalność lampki nocnej.
-         Odezwała się, eee… już nie mam pomysłu, ale zostaniesz ukarana za to, co powiedziałaś! – krzyknął teatralnie, spróbował opanować śmiech, złapał mnie w talii i wyciągnął z fotela, po czym położył na łóżku (a właściwie na nie rzucił). Sam usiadł na mnie okrakiem i zaczął mnie łaskotać.
Zwijałam się ze śmiechu, bo łaskotki mam okropne. Słyszałam, że Maksiu włączył sobie telewizor, ale dalej śmiałam się jak opętana. W pewnym momencie spoważniałam.
-         Zejdź. Kocie, trzeba zrobić obiad Maksowi, a ja muszę posprzątać.
I rzeczywiście, mój chłopak zszedł. Podzieliliśmy się obowiązkami, on gotował, a ja sprzątnęłam wszystko w miarę szybko.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że mimo tego, że Kamil umiał rozbawić mnie jak nikt inny, czy pocieszyć, z każdym jego słowem w moje serce wbijały się małe igiełki poczucia winy. Co ja, do cholery jasnej, zrobiłam?!
*
Spacer przez park bez Aresa? Ależ to było dziwne! Szłam jednak spokojnie, po raz pierwszy od dłuższego czasu na zwykły spacer zakładając buty na obcasach – czarne botki z drobnymi ćwiekami, które idealnie komponowały się ze skórzaną kurtką (z ćwiekami na ramionach. Tak, wiem, wyłania się obraz niegrzecznej dziewczynki) i czerwonymi rurkami. I tak nie było widać tego, jak jestem ubrana, ponieważ panowała ciemność – jak to w październiku, szybko zapadał zmrok. W ręku trzymałam torbę z gotową powieścią, którą obiecałam zanieść Milenie. Poszukiwała kogoś do nowej rubryki „Leksyku” – Powieść w odcinkach. Zaproponowałam jej moją kandydaturę i po miesiącu intensywnego pisania miałam wychuchany, poprawiany chyba z milion razy gruby stosik kartek, zapisany dość drobnym pismem.
Widzicie? Jednak coś umiem!
Taka droga przez park nudziła mnie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się z powrotem u mnie w domu i mieć święty spokój, a na rozmowę z Mileną w ogóle nie miałam ochoty. Sama nie wiem dlaczego, ale po prostu nie potrafiłam jej w pełni zaufać. Niby była fajną babką, ale coś mi się w niej nie podobało.
Pominę kilka minut moich znudzonych rozmyślań, bo naprawdę marzyłam tylko o kubku herbaty lub kakao.
Zadzwoniłam do drzwi Mileny. Kilka śmiechów i pisków później zobaczyłam jak uchylają się drzwi, a moim oczom ukazała się pewna twarz. Starałam się na nią nie patrzeć, po prostu wyciągnęłam z mojej obszernej torby plik kartek i wcisnęłam go osobie, która stała przede mną, mówiąc tylko „Daj to Milenie”. Odwróciłam się tak szybko, jak było to możliwe i naprawdę szybkim krokiem poszłam do domu.
Cyprian.
I Milena.
Jakim cudem w jej domu drzwi otworzył mi on, w samym szlafroku zresztą?! Przecież Milena mówiła, że nie chce faceta na jedną noc, a Cyprian z pewnością taki był. Może coś się jej zmieniło? To wątpliwe.
Wróciwszy do domu, nie zastałam w nim nikogo. Kamil był razem z Maksem i Aresem na spacerze, którego domagał się pies. Ja natomiast postanowiłam zrezygnować z kubka gorącej herbaty lub kakao, tylko po szybkim prysznicu położyłam się spać. Nie zasnęłam jednak, tylko oddałam się niezbyt przyjemnym rozmyślaniom – na jaki temat, to chyba już wiecie. Kamil wrócił niedługo po mnie. Po krótkim prysznicu położył się obok mnie, nie mówiąc nic. Objął mnie ramieniem i musnął ustami mój policzek. Poczułam niezbyt przyjemny zapach papierosów.
-         Palisz? – zapytałam. Z jednej strony trochę głupio, z drugiej – nie. W końcu mógł spotkać się z kimś, kto palił, a jak wiadomo – zapach przesiąka.
-         Tak… czasami. Jak się zestresuję. – uśmiechnął się i chociaż tego nie widziałam to miałam taką pewność. – Nie pytaj czemu się zestresowałem, to nieistotne – powiedział, ale ja czułam, że to nie jest nic dobrego. – Po prostu przytul się do mnie mocno i powiedz, że mnie kochasz, dobra? – pociągnęłam nosem i przylgnęłam do niego całym ciałem.
-         Kocham cię – wyszeptałam. – I nic więcej się dla mnie nie liczy: tylko ty – zapewniłam go.
-         To dobrze, bo ja bez ciebie już nie funkcjonuję, rozumiesz? Jesteś moją kokainą, jestem od ciebie uzależniony.
-         Ja też się od ciebie uzależniam. Cholernie cię kocham, Kamil, wiesz?
-         Wierzę w to Beśka. I będę wierzyć, mimo wszystko. I będę cię kochać. Zawsze, rozumiesz? Zawsze! – jego ręka wędrowała po moich plecach. Czułam jego zimne palce, a w uszach miałam jego desperacki szept…
Zadziwiające, jak cała moja odwaga potrafiła ulatniać się przy osobach, na których naprawdę mi zależało. Tak bardzo chciałam się zapytać co się stało, ale już nie potrafiłam wypowiedzieć tych kilku słów w odpowiedniej intonacji – bałam się odpowiedzi, tego, że może Kamil się na mnie zezłości (irracjonalne!), bałam się wszystkiego co mogło nastąpić. Dlatego po prostu leżałam i słuchałam bicia serca mojego faceta. Wiedziałam, że nie spał, mówił mi o tym jego nieregularny oddech i westchnienia, które przerywały ciszę co parę minut. Nie wytrzymałam.
-         Co się dzieje? Jeśli mi powiesz może poczujesz się lepiej?
-         Nie, nie sądzę – ręką, trzymaną na moim ramieniu podciągnął mnie nieco do góry, sam pochylił głowę i pocałował mnie w czubek mojej. – Ale dzięki, że pytasz.
-         Jak mam nie pytać, skoro tak się męczysz? Może nie wiesz, ale chcę, żebyś był zawsze szczęśliwy.
-         A ty jesteś szczęśliwa? – zapytał, a ja zamilkłam. Nie odpowiedziałam mu na to pytanie, ale sobie musiałam.
I nie byłam szczęśliwa. Dalej musiałam szukać tego mojego szczęścia…
A przez kolejne dni ciągle czułam od Kamila zapach papierosów.
Nie pytałam już. 

 *

O rany. Rany, rany.
A się porobiło, Word mi wariuje, ja umieram ze wkurzenia. Jednym słowem przyjemnie ;)
Boże, wszystko wydaje się idealnie, ale nie jest. Ja wiem o co chodzi, Wy jeszcze nie :D

Rozdział dedykuję Julii. Dzięki za wszystko ;)

Pozdrawiam.

PS: Pytania do bohaterów - [[KLIK]] ;)

8 komentarzy:

  1. Ej noo! Chamstwo! Też chcę już wiedzieć o co chodzi :P
    Cieszę się, że Berenika znalazła coś do roboty. :) Jeju, co u Mileny robił Cyprian?! :o I co się stało Kamilowi?! :< Krótko mówiąc: szybko pisz kolejny, bo ten rozdział bardzo mnie zainteresował! :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuję cię do LBA- pytania na moim blogu
    opowiesci-spisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie! Jak możesz nas tak torturować? Chcę wiedzieć natychmiast co gryzie Kamila! Mam nadzieję, że to nie jest nic związanego z Bereniką, że jakiś cudem nie dowiedział się o zdradzie.. przecież skoro zna Milenę, to mógł poznać także i Cypriana, który nie mając instynktu samozachowawczego, wszystko by wygadał chłopakowi. Fajnie jest wrócić do tego co było wcześniej :d fajnie, że Beśka odkryła swój stary zeszyt z opowiadaniem, co wiązało się z tym, że znajdzie nową pracę ;) chociaż jedna pozytywna rzecz w tym rozdziale. Mam nadzieję, że ten tydzień szybko zleci i dodasz nowy, który wyjaśni wszystko .. :3 Pozdrawiam ciepło :) /pozorne-szczescie/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Ci dziękuję za dedykację, to cholernie miłe! Nie ma za co, kochana <3
    Nie wyobrażam sobie, jak trudno musi być Berenice. Chociaż wciąż jestem na nią zła za to, że dała się podejść Cyprianowi jak małe dziecko, jej cierpienie jest niemal namacalne, dlatego nie potrafię jej w pełni obwiniać. Widzę, jak bardzo próbuje wynagrodzić Kamilowi to, co zrobiła, chociaż on nie ma o tym zielonego pojęcia. Beśka udaje, że wszystko jest w porządku, ale przecież te wyrzuty sumienia prędzej czy później ją wykończą, bo tak przecież nie można żyć...
    Dziwi mnie, że Berenika nie chce już pracować w modelingu. Najwyraźniej ta praca doprowadzała ją do szewskiej pasji. A publikowanie powieści w odcinkach to naprawdę genialny pomysł! Czuję, że bohaterka zabłyśnie także w branży literackiej.
    Cyprian u Mileny? Cholera jasna! Od samego początku nie ufałam Upiornej, teraz już całkowicie straciłam do niej sympatię. Odnoszę nieprzyjemne wrażenie, że tych dwoje poznało się jeszcze zanim Nika pojechała do Kotarynia. Może nawet wspólnie zaplanowali to, co się wydarzyło...?
    Martwi mnie sytuacja Kamila, widać jak na dłoni, że coś bardzo go dręczy. Boję się o niego...
    Rozdział fenomenalny, tak wiele w nim uczuć.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdziwiłam się, że główna bohaterka ma podobne odczucia do Mileny jak ja. Myślałam, że to tylko jakieś moje przewrażliwienie, nieuzasadniona niechęć do tej postaci, a jednak może to intuicja...? Właściwie nie jestem aż tak zdziwiona, że Cyprian pojawił się w mieszkaniu Upiornej. Spodziewałam się, że sprawa zdrady będzie się ciągnęła za Bereniką, a jak już wspomniałam, jej przyjaciółka wydaje się fałszywa, więc taki scenariusz spotkania Mileny z Cyprianem idealnie pasuje do mojego wyobrażenia o dalszym ciągu tej historii.
    No i co się dzieje z Kamilem? Czyżby dowiedział się o zdradzie? Chociaż wydaje mi się, że to musi być jednak jakiś inny problem, bo chłopak chyba nie byłby taki spokojny i nie czekałby cierpliwie, aż Berenika postanowi mu się przyznać do tego, co zrobiła. No i zastanawiam się, co knuje Milena i Cyprian i jakie będą tego konsekwencje.
    Pozdrawiam.
    koszmar-na-jawie

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne !!
    Bardzo mi się podoba imię Berenika ; takie niespotykane w dzisiejszych czasach. Masz talent dziewczyno. Nic innego jak życzyć Ci weny ; * Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja JESZCZE nie wiem ale już snuje swoją własną teorię . ciekawe czy mam rację :D podejrzewam czym się stresuje Kamil i dlaczego Milena trzyma sztame z Cyprianem . mam też dziwne przeczucia co do książki Beśki... nie opublikuje jej albo podpisze swoim nazwiskiem ... tak mi się wydaje :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no! Nie wierzę! Milena z Cyprianem?! Skąd on się tam w ogóle wziął! Matko, naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Przypuszczałam, że Cypek przyjedzie do Warszawy, ale żeby wdał się w związek z przyjaciółką Beśki... no nieźle! Świetnie to wymyśliłaś :) Teraz tylko będę się głowiła nad tym, co takiego wymyśli ten mężczyzna w ramach zemsty. Wyjawi Kamilowi prawdę? O ile już tego nie zrobił. Kamil ostatnio zachowywał się dość dziwnie. I nie wydaje mi się, by jego stan był związany z jego matką.
    Cieszę się, że Beśka zajęła się pisaniem. To z pewnością pomoże jej oderwać się od myśli. Mam także nadzieję, że wkrótce przyzna się do zdrady przed swoim facetem. Lepiej, jeśli zrobi to ona niż ten cały Cyprian.
    Świetna notka, pełna niespodziewanych zwrotów akcji :) Chyba jedna z najlepszych!

    OdpowiedzUsuń